W Niedziele Palmową tylko Warmiacy chodzili święcić palmy (na Mazurach nie było tego zwyczaju). Poświęcone palmy zatykano w domu za święte obrazy.
Śniadanie wielkanocne było skromne. Jadano twarożek, masło, chleb i kilka gatunków ciasta. Bardziej wystawna była kolacja, podawano wówczas wędliny, szynki, boczki i pieczony drób. Niedziele wielkanocną spędzano z najbliższą rodziną.
Następnego dnia, skoro świt, zaczynało się powszechne smaganie gałązkami wierzbowymi lub jałowcowymi. Młodzież śpiewała przy tym wiele pieśni i zbierała wykup w postaci ciasta, kiełbasy, rzadziej pieniędzy. Gdzieniegdzie tylko na terenach granicznych z Mazowszem występował śmigus-dyngus, czyli zwyczaj oblewania wodą.
Z Wielkanocą wiązało się wiele wróżb i przesądów. Powszechny był zakaz chodzenia boso, aby się wrzodów nie dostało. Kurom należało dawać groch, żeby się dobrze niosły. Wierzono, iż pisanki mają magiczną moc. Wieszano je na drzewach lub zakopywano u progu domu, chcąc uchronić go przed złymi mocami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz